Wyprawa do Gniezna była ostatnim meczem z serii trzech spotkań wyjazdowych, w których nasi zawodnicy mieli do pokonania ponad 2000 kilometrów na trasie do Szczecina, Białegostoku i Gniezna. Ze wszystkich meczów wrócili z tarczą, zachowując miano niepokonanych w sezonie 2021-2022!
Tym razem, to rywale Widzewa próbowali od pierwszej minuty podejść agresywnie na naszą połowę, szukając błędu czerwono-biało-czerwonych i szybkiej finalizacji. Nie przyniosło to jednak konkretów gospodarzom, choć w pierwszych minutach to oni mieli najgroźniejszą sytuację, gdy Dariusza Słowińskiego ubiegł strzałem głową napastnik gospodarzy. Całe szczęście dla naszego golkipera, uderzenie było minimalnie niecelne.
O ile z każdą minutą bramkarz Widzewa miał coraz mniej pracy, o tyle zupełnie odwrotnie było po drugiej stronie boiska. Widzewiacy z każdą minutą spychali gospodarzy coraz głębiej, przez co broniący drogi do bramki KS Gniezno, Dawid Dymek, miał coraz więcej pracy. Pracy, z której wywiązywał się w 1. połowie bardzo dobrze.
Zanim jednak doszło do zdominowania rywala, arbiter spotkania był zmuszony odgwizdać rzut karny dla Widzewa w 7. minucie po zagraniu ręką, przez obrońcę KS Gniezno. Skutecznym wykonawcą strzału z 6 metrów był Maksym Panasenko.
Gospodarze szukali swoich szans głównie w kontratakach i po rozegraniu stałych fragmentów gry. Widzew natomiast naciskał coraz bardziej, próbując z dystansu, po akcjach kombinacyjnych i rozegraniu ze stojącej piłki. Świetnie jednak spisywał się bramkarz gospodarzy. Zespół trenera Adama Heliasza przyjmował Widzewiaków już tylko na własnej połowie z rzadka mając okazję do konstruowania akcji na naszej części boiska. Gdy jednak już do tego doszło, Słowińskiego próbował zaskoczyć z dystansu zawodnik z Gniezna. Nasz bramkarz sparował mocny strzał, ale był bezradny wobec dobitki Bereźnickiego. Dość niespodziewanie w 11. minucie zrobiło się 1:1.
Nasza drużyna jednak zareagowała w prawidłowy sposób przenosząc na kolejne minuty grę pod bramkę gospodarzy. W tej jednak wciąż świetnie spisywał się Dawid Dymek. Widzew jednak grał bardzo cierpliwie. W poczynaniach zespołu nie było widać nerwowości a bardziej świadome dążenie do wyjścia na prowadzenie i rosnącą liczbę sytuacji bramkowych. I ta cierpliwość przyniosła efekty, gdy po akcji prawą stroną piłka trafiła pod nogi nabiegającego z przeciwnej strony boiska Marciniaka, który mocnym strzałem po ziemi pokonał wreszcie golkipera KS Gniezno i było 2:1 dla Widzewa w 18. minucie.
W nielicznych sytuacjach czujność zachował Dariusz Słowiński. Zwłaszcza gdy przez niefrasobliwość w ustawieniu swoich kolegów znalazł się nagle sam na dwóch zawodników gospodarzy. W tej sytuacji naszą drużynę uratował tylko nerwowy i nieczysty strzał napastnika gospodarzy.
O ile w pierwszych 20. minutach drużyna z Gniezna potrafiła przenieść grę na dłuższe chwile na stronę łodzian, o tyle druga połowa, to już tylko odwlekanie wyroku, jakim musiały być kolejne bramki strzelane przez Widzew. Optyczna przewaga rosła z każdą minutą, a gnieźnianie ograniczyli się już tylko do szukania okazji w kontrach, których i tak było jak na lekarstwo.
Tradycyjnie, ozdobą meczu
musiał być gol strzelony przez Michała Marciniaka.
W 30. minucie zawodnik
Widzewa otrzymał piłkę z boku, zagraną z autu i wystrzelił jak z armaty w
poprzeczkę, od której piłka trafiła do siatki Gniezna.
Po chwili było już 4:1, gdy Panasenko rozegrał akcję na jeden kontakt z wyjściem na pozycję i nie zmarnował świetnie wystawionej piłki.
Od tego momentu Gniezno rozpoczęło grę z lotnym bramkarzem i Widzew to bezlitośnie wykorzystał strzelając w krótkim czasie dwa gole do pustej bramki, po przejęciu źle rozegranych akcji gnieźnian. Swój dorobek strzelecki poprawili w wyniku tego Bondarenko i Panasenko (13 gol w lidze), a po 35. minutach było już 6:1 dla zespołu trenera Stanisławskiego.
Po stracie tych dwóch szybkich goli trener gospodarzy wycofał się z pomysłu gry lotnym bramkarzem, a na palcach jednej ręki mogliśmy policzyć strzały gnieźnian na naszą bramkę w drugich 20 minutach.
Widzewiacy zdążyli wbić jeszcze dwa gole. Siódmy dla drużyny, a swój premierowy gol w Widzewie strzelił Eryk Jarzębski, natomiast ósmą, ostatnią dla Widzewa w tym meczu bramkę zapisał na swoje konto Michał Bondarenko, dla którego był to już 11 gol w tym sezonie ligowym.
Ostatnia akcja w tym meczu była jednak dziełem gospodarzy, którzy na kilka sekund przed końcem znaleźli drogę do bramki czerwono-biało-czerwonych za sprawą Pawła Kadłubowicza, ustalając wynik meczu na 8:2 dla Widzewa Łódź.
Teraz odliczamy już tylko dni do pierwszego meczu we własnej hali w 2022 roku. W najbliższą niedzielę o godz. 17:00 przy ul. Małachowskiego zagramy czternasty ligowy mecz, w którym naszym rywalem będzie TAF Toruń. Serdecznie zapraszamy!
KS Gniezno – Widzew Łódź 2:8 (1:2)
Gole: Panasenko x3, Bondarenko x2, Marciniak x2, Jarzębski,
Dymek – Kaźmierczak Paweł, Sawicki, Woźny, Rychłowski, Kasprzyk, Greser, Bereźnicki, Banasik, Kruczyński, Kaźmierczak Piotr., Kadłubwicz
Widzew: Słowiński – Stanisławski, Jarzębski, Krawczyk, Marciniak, Dakhina, Dudek, Panasenko, Gąsior, Łasak, Bondarenko