home

Home

emoji_events

Ranking

forum

Forum

event

Mecze

account_circle

Logowanie

668
 
8.5k
Widzew Futsal
Nowy rok – starzy my! 2 lata temu | 16.01.2022, 21:51
Nowy rok – starzy my!

Kilka tygodni przerwy w rozgrywkach ligowych nie wybiło z rytmu naszych futsalistów. Widzew przedłużył swoją zwycięską passę do 12 wygranych meczów.

Już pierwsze 30 sekund meczu w Szczecinie to dwa wysokie przechwyty w wykonaniu naszych zawodników, za którymi poszły dwie okazje bramkowe dla Widzewa, których nie udało się zamienić na gole. Szczecinianie po początkowym przyjmowaniu Widzewiaków na ich połowie, później także wyszli odważniej na stronę naszego zespołu, starając się zmusić zawodników trenera Stanisławskiego do pomyłek i nerwowości w rozegraniu. Widzewiacy potrafili jednak ustrzec się kardynalnych błędów i nie dawali okazji gospodarzom do stwarzania realnego zagrożenia pod własną bramką.

Początkowe minuty to jednak akcje rzadko kończone celnymi strzałami, sporo niedokładności i strat po obu stronach. Taki był „urok” tych pierwszych, ligowych minut w 2022 roku. W 7. minucie dobre wejście środkiem zanotował debiutujący w futsalowej sekcji Widzewa Eryk Jarzębski, który uderzając mocno obok słupka liczył jeszcze na zamknięcie akcji przez Michała Marciniaka. Temu jednak nie udało się sięgnąć i dobić piłki. Zaraz po tym, Jarzębski zanotował groźną stratę pod polem karnym Szczecina, co pozwoliło wyjść Ławie sam na sam ze Słowińskim, ale zawodnik gospodarzy chybił, kopiąc piłkę obok słupka.
W odpowiedzi Widzewiacy uderzali na bramkę Janukiewicza, ale ani Jarzębski, ani Stanisławski, ani też Gąsior nie pokonali strzałami z dystansu byłego bramkarza Pogoni Szczecin. Całe szczęście Widzew opanował sytuację na boisku w pierwszych 10. minutach, a już w 11. minucie Maxym Panasenko zdobył pierwszą bramkę w tym meczu. Jan Dudek doskonale zgasił wysoką piłkę odwracając się w tej samej chwili z zawodnikiem rywali na plecach i wystawił ją nabiegającemu środkiem Panasence, który z 14 metrów uderzył wewnętrzną częścią stopy tuż przy słupku, nie dając szans na skuteczną interwencję Janukiewiczowi.

Strata bramki podziałała mobilizująco na drużynę trenera Usowicza gdyż szczecinianie dużo odważniej wyszli do gry w tym fragmencie tak, że w 14 minucie byli bardzo bliscy wyrównania, ale na ich drodze w sytuacji sam na sam stanął bardzo dobrze dysponowany tego dnia kapitan Widzewa - Dariusz Słowiński. Cały mecz był zresztą pokazem wysokich umiejętności obu golkiperów, którzy pomagali swoim drużynom w wielu sytuacjach.

Widzew przetrzymał napór szczecinian i wykorzystał niefrasobliwość w ustawieniu gospodarzy w fazie obrony, gdy Bondarenko bez nacisku wyprowadził piłkę spod własnej bramki i nieatakowany podał do zupełnie niekrytego Panasenki, który znowu plasowanym strzałem pokonał Janukiewicza. Był to już 12 gol Maksyma w tych rozgrywkach. Po 15 minutach Widzew wygrywał w Szczecinie już 2:0.

Tuż przed końcem 1. połowy Widzew znów ratował Słowiński, przy okazji ratując też skórę Tomaszowi Gąsiorowi, który tracąc piłkę jako ostatni zawodnik na własnej połowie zostawił golkipera sam na sam z rywalem.
Za chwilę Ława huknął obok spojenia słupka z poprzeczką, a arbiter odgwizdał koniec pierwszej części gry.

Początek drugiej połowy to znów świetne interwencje na zmianę Słowińskiego i Janukiewicza, ale też duża nerwowość, która wkradła się w nasze szeregi. Doprowadziło to do rzutu wolnego za drugie podanie do bramkarza w jednej akcji, ale po raz kolejny Słowiński wybronił strzał na bramkę Widzewa.
Daniel Krawczyk miał po chwili szansę na swoją pierwszą bramkę w tym meczu, gdy piłka dosłownie wtoczyła się pod jego nogi po rozegraniu rzutu rożnego, ale zaskoczony tym faktem napastnik łodzian, stojąc przed niemal pustą bramką, trafił nieczysto i piłka przeszła daleko obok słupka. Kolejne sytuacje sypały się jak z rękawa, ale Widzew był nieskuteczny w przypadku sytuacji sam na sam Marciniaka lub 2 na 1 Krawczyka.

Faktem jednak było to, że Widzew grał już dużo mądrzej i dojrzalej z minuty na minutę. Szanował piłkę i unikał strat. Oba zespoły potrafiły podejść pod pole karne, ale również oba zespoły miały na liniach świetnych bramkarzy. Ostatnie minuty toczyły się bardziej na połowie Widzewa, ale zespół ze Szczecina nie potrafił poradzić sobie ze Słowińskim i odpowiedzialną grą w defensywie łodzian, która z minuty na minutę co raz bardziej zniechęcała gospodarzy.
Ostatni akcent w tym spotkaniu należał do drużyny trenera Stanisławskiego, a dokładniej – do niego samego, gdy grający trener zdecydował się na strzał z kilkunastu metrów. Zaskoczony Radosław Janukiewicz odprowadził tylko piłkę wzrokiem, a Widzew cieszył się z dwunastego zwycięstwa w dwunastym meczu ligowym!

Podobnie jak i jesienią, tak dzisiaj szczecinianie byli bardzo niewygodnym i nieobliczalnym rywalem, natomiast radość z wygranej idealnie opisuje wypowiedź po meczowa trenera Marcina Stanisławskiego: "Dzisiaj z pełną świadomością szukaliśmy pressingu średniego, nie tak agresywnego jak zwykle. Liczyliśmy na skoki pressingowe i dezorganizację gry przeciwnika. Mieliśmy w tygodniu problemy zdrowotne i woleliśmy dmuchać na zimne odwołując dwa treningi. Maksym Panasenko nie trenował dwa tygodnie przez kontuzję i dopiero po rozgrzewce podjęliśmy ostateczną decyzję, że zagra. Dlatego te dwie strzelone przez niego bramki mają dodatkowy wydźwięk. Bardzo cieszę się z tego, że dzisiaj w kadrze mieliśmy już dwóch zawodników z rocznika 2003 (Schmidt i Jarzębski - red.) Eryk pojawił się u nas w grudniu na treningach testowo-wyrównawczych i dobrze je przepracował. Został z nami na styczeń, a już dzisiaj zagrał z legendami futsalu w pierwszej czwórce - niech to będzie zachętą do pracy dla niego. Pokazuje to też, że ta droga do nas nie jest wcale taka daleka".

Futsal Szczecin – Widzew Łódź Futsal 0:3 (0:2)

Gole: Panasenko 11', 15', Stanisławski 40'

Widzew Łódź Futsal: Słowiński – Stanisławski, Jarzębski, Krawczyk, Marciniak – Schmidt, Dudek, Panasenko, Gąsior, Łasak, Bondarenko.

Futsal Szczecin: Janukiewicz - Peda, Żebrowski, Ława, Kowalczyk – Piorun, Maćkiewicz, Bitsadze, Skuratowski, Gepert, Kubicki, Kop-Ostrowski

Fot. Kinga Sałata

Udostępnij
 
© SPORTIGIO 2024