Na ten moment czekało wielu kibiców futsalowej sekcji Widzewa. Łodzianie pokonali w hali przy ul. Małachowskiego amRAC UKS Orlik Mosina 7:3 i odnieśli długo wyczekiwane zwycięstwo!
Przed spotkaniem widzewiacy podchodzili do rywala z dużym respektem. Jak tłumaczył trener Marcin Stanisławski, w drużynie z Mosiny występuje wielu doświadczonych zawodników, na czele z byłymi mistrzami Polski i reprezentantami kraju. Nic więc dziwnego, że dla młodego zespołu Widzewa, który potrzebuje czasu, by zbudować silne fundamenty, miał to być bardzo trudny mecz.
Mimo dużego szacunku do rywala, łodzianie wiedzieli, że muszą zagrać swoją, dobrą piłkę, by powalczyć z Orlikiem. I faktycznie, już w 2. minucie do bramki rywali trafił Wojciech Łasak, a wszystko po bardzo dobrym kontrataku. Widzewiacy nie osiedli na laurach i chwilę później podwyższyli na 2:0! Autorem trafienia był Jan Dudek, który kilkanaście minut później ponownie wpisał się na listę strzelców. Wynik 3:0 był doskonałym otwarciem meczu!
Do końca pierwszej połowy piąty bieg wrzucili jednak gracze Orlika. Najpierw Dariusza Słowińskiego pokonał doświadczony Daniel Lebiedziński, a kolejnego gola strzelił Szymon Wichtowski i na przerwę Widzew zszedł przy jednobramkowym prowadzeniu.
Na początku drugiej połowy to rywale dominowali na boisku, ale widzewska defensywa nie pozwoliła na stratę bramki. Co innego łodzianie - w 27. minucie swojego trzeciego gola strzelił Dudek i sytuacja znów była bardziej korzystna dla gospodarzy.
Gracze Orlika zdecydowali się grać z lotnym bramkarzem, a czasami taka taktyka może się zemścić. Widzewiacy wciąż byli skuteczni, a na 5:2 podwyższył Przemysław Olczak! Żeby tego było mało, kilka chwil później bramkarz gospodarzy znów musiał wyjmować piłkę z siatki, a to po strzale Adriana Olszewskiego!
Do końca spotkania wciąż pozostawało 9 minut, a w rozgrywkach futsalu to sporo czasu. Przez ten okres drużyny strzeliły jeszcze po jednej bramce (dla Widzewa Łasak, dla rywali Pieczyński). Warto dodać, że czerwoną kartką (choć kontrowersyjną) ukarany został Norbert Błaszczyk, ale widzewiacy nie stracili już gola. Odnieśli pewne zwycięstwo 7:3!
- Ostatnio borykaliśmy się z kłopotami kadrowymi, ale na szczęście kilku z nas zdołało się wykurować. Ważny był powrót Jana Dudka, który pokazał, jak ważną postacią jest dla Widzewa. Ciężko pracujemy, dajemy z siebie wszystko, a ostatnie przegrane traktujemy jako lekcje i wyciągamy z nich wnioski. W niedzielę byliśmy zespołem lepszym i zasłużenie zwyciężyliśmy. Cieszymy się również ze skuteczności, której ostatnio brakowało - skomentował Stanisławski, który zanotował też asysty.
Widzewiacy nie mają dużo czasu na świętowanie, bowiem w środę zagrają zaległy mecz z BestDrive Piła. Początek meczu o godz. 20.
Widzew Łódź Futsal - amRAC UKS Orlik Mosina 7:3 (3:2)
Gole: Dudek (3., 14., 27.), Łasak (2., 39.), Olczak (29.), Olszewski (31.) - Lebiedziński (14.), Wichtowski (16.), Pieczyński (32.)
Widzew: Słowiński - Dudek, Łasak, Bondarenko, Błaszczyk oraz Stanisławski, Olszewski, Olczak, Mąkosza, Ferreira, Pacałowski, Niewiadomski