Mimo że Widzew Łódź Futsal mierzy się z wieloma problemami, pełny wiary i walki przystąpi do niedzielnego spotkania z Orlikiem Mosina. Tylko w ten sposób może przeciwstawić się bardzo doświadczonemu zespołowi.
W minioną środę widzewiacy zmierzyli się z trudnym rywalem, jakim był We-Met Futsal Club Kamienica Królewska, który zajmował pozycję wicelidera 1. Ligi gr. północnej. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem. - Trzeba wynik przyjąć z szacunkiem. Jesteśmy w bardzo trudnym momencie sezonu, graliśmy z zespołem na dzień dzisiejszy od nas silniejszym, na dodatek na wyjeździe i po długiej podróży. Żeby tego było mało, mieliśmy kilka absencji w zespole. Z przebiegu meczu też trzeba przyjąć remis i nie narzekać, choć mieliśmy kilka sytuacji, które mogliśmy zamienić na gola i przy tak świetnej dyspozycji Darka Słowińskiego, który bronił jak w transie, można było ugrać coś więcej. Wtedy wynik może byłby dla rywali nieco krzywdzący, ale piłka jest taka, że nie zawsze wygrywa lepiej dysponowany zespół - mówi Marcin Stanisławski, grający trener Widzewa.
Niestety, łodzianie borykają się z wieloma problemami. Sekcja futsalu w Widzewie to nowość, więc zarówno zawodnicy, jak i sztab i zarząd wciąż uczą się wielu ważnych rzeczy. A trzeba przypomnieć, że cały projekt powstał w niełatwym czasie pandemii. - Żyjemy w sportowym matriksie. To, co nas otacza w tej chwili, nie sprzyja pozytywnemu myśleniu - zauważa Stanisławski. - Wszystko jest szare, smutne, hale są puste, nie ma tej otoczki, dzięki której zawodnicy czerpią radość z tego, co robią. To dla nas czas próby i nauki. Nastawialiśmy się w jednym z wariantów, że będziemy w tym sezonie polem budowy. Stawiamy cegłę po cegle powolutku i wierzymy, że z czasem powstanie z tego coś fajnego.
Wracając do ligi, w niedzielę Widzew zmierzy się we własnej hali z Orlikiem Mosina. To bardzo silny zespół, który po ośmiu rozegranych meczach zajmuje czwarte miejsce. W swoim zespole ma znakomitych zawodników, na czele z byłymi reprezentantami kraju: Łukaszem i Dariuszem Pieczyńskimi oraz Danielem Lebiedzińskim. - To wybitni zawodnicy w kraju, którzy przed laty regularnie zdobywali tytuły mistrza Polski - mówi Stanisławski. - Ich atutem na pewno będzie doświadczenie i jakość sportowa. Musimy przeciwstawić się naszą dobrą grą. Mam nadzieję, że wynik będzie efektem naszej ciężko włożonej pracy w to spotkanie.
Widzewiacy wciąż będą musieli radzić sobie bez kilku kluczowych zawodników, na czele z Damianem Radowiczem, który wciąż leczy kontuzję, a także Tomaszem Gąsiorem, czyli filarem łódzkiego zespołu. W niedzielę trudno będzie też o występ doświadczonego Stanisławskiego. - To znaczące ubytki, tym bardziej, że mamy bardzo młody zespół, a nie zagrają ci doświadczeni. Musimy sobie jednak jakoś poradzić - mówi z nadzieją w zwycięstwo Stanisławski.
Początek niedzielnego meczu o godz. 16. Transmisja w WidzewTV.